Koronawirus

Kiedy chorzy na COVID-19 najbardziej zarażają? Ustalono „szczyt zakaźności”.

Wiadomo, że objawy zakażenia koronawirusem pojawiają się dwa do 14 dni od zainfekowania. Kiedy jednak chory na COVID-19 jest najbardziej zakaźny? To właśnie ustalili naukowcy z University of St Andrews w Szkocji.

Chorzy mogą zarażać zanim wystąpią u nich objawy. Kiedy największe ryzyko?

Liczba aktywnych cząstek materiału genetycznego wirusa była największa w momencie wystąpienia objawów lub przez pięć pierwszych dni od ich pojawienia się.

Nie wykryto „żywego” wirusa po dziewiątym dniu choroby.

Wczesna izolacja ma kluczowe znaczenie dla powstrzymania rozprzestrzeniania się koronawirusa

U zakażonej osoby największa gęstość koronawirusa SARS-CoV-2 może wystąpić jeszcze przed pojawieniem się pierwszych objawów.

Kiedy przypada „szczyt zakaźności” – ustalenia naukowców.

Okres wylęgania koronawirusa, czyli czas, jaki upływa między jego wniknięciem do organizmu, a pierwszymi objawami, wynosi dwa do 14 dni (najczęściej jest to okres pięciu – siedmiu dni).

Uczeni z University of St Andrews zadali sobie jednak pytanie: kiedy zakażony SARS-CoV-2 zaraża najbardziej? Innymi słowy, kiedy u chorych na COVID-19 przypada „szczyt zakaźności”? Określenie najbardziej prawdopodobnych ram czasowych ma fundamentalne znaczenie dla powstrzymania rozprzestrzeniania się koronawirusa. Uzbraja nas bowiem w wiedzę, który etap izolacji jest tutaj najbardziej istotny.

Naukowcy PAN: sytuacja stała się krytyczna, konieczna zmiana sposobu testowania na obecność SARS-CoV-2

W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie, brytyjscy naukowcy przeanalizowali m. in. 79 globalnych badań nad COVID-19, które objęły ponad 5,3 tys. hospitalizowanych objawowych pacjentów (zawierały one m.in. dane dotyczące czasu trwania wydalania wirusa i jego żywotności). Na podstawie zabranych informacji badacze obliczyli średni czas trwania wydalania SARS-CoV-2.

Jak opisuje BBC, uczeni pobrali również próbki z gardeł pacjentów, u których infekcja nie rozpoczęła się wcześniej niż przed dziewięcioma dniami, następnie zidentyfikowali i odtworzyli zdolny do życia patogen. Okazało się, że liczba aktywnych cząstek RNA (fragmentów materiału genetycznego wirusa) była największa w momencie wystąpienia objawów lub przez pięć pierwszych dni od ich pojawienia się.

 

 

 

 

Tymczasem nieaktywne fragmenty wirusowego RNA znajdowano w próbkach z nosa i gardła średnio do 17 dni po wystąpieniu objawów. Jednak pomimo utrzymywania się tych fragmentów, w żadnym badaniu nie wykryto „żywego” wirusa po dziewiątym dniu choroby. Jest więc mało prawdopodobne, aby po przekroczeniu tego punktu ryzyko zakażania było u większości chorych osób wysokie.

Wniosek z tego badania jest taki, że najbardziej zaraźliwi są pacjenci we wczesnej fazie choroby, a „żywy”, zdolny do replikacji wirus obecny jest do dziewięciu dni po wystąpieniu objawów. Wczesna izolacja ma więc kluczowe znaczenie dla powstrzymania rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2.

– Ludzie potrzebują przypominania, że izolacja jest konieczna, gdy tylko pojawią się objawy, nawet łagodne – podkreśla dr Muge Cevik z University of St Andrews. Istnieje bowiem ryzyko, że zanim niektórzy uzyskają wyniki testów na obecność SARS-CoV-2 i poddadzą się kwarantannie, nieświadomie przejdą fazę, w której zarażają najbardziej.

Chorzy mogą zarażać zanim wystąpią u nich objawy. Kiedy największe ryzyko?

Badanie szkockich uczonych nie objęło jednak osób bezobjawowych. Naukowcy ostrzegają jednak, że chorzy mogą zarażać jeszcze zanim wystąpią u nich jakiekolwiek objawy infekcji SARS-CoV-2.

Niektóre badania wykazały, że ludzie są najbardziej zaraźliwi właśnie tuż przed wystąpieniem symptomów oraz w pierwszym tygodniu zakażenia wirusem.

Jakie są typowe i nietypowe objawy COVID-19?

Na ten temat niedawno zabrał głos prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, prof. Robert Flisiak. – U zakażonej osoby największa gęstość koronawirusa SARS-CoV-2 występuje jeszcze przed pojawieniem się pierwszych objawów, dlatego właśnie wtedy takie osoby są najbardziej zakaźne – ostrzegał podczas wirtualnej konferencji prasowej. – To jest największa przyczyna tak szybkiego szerzenia się tej epidemii w sposób trudny do kontrolowania. Bo nie jesteśmy w stanie kontrolować ludzi, którzy nie mają jeszcze objawów zakażenia, czyli wtedy, gdy jest największa zakaźność. A gdy objawy się pojawią, mamy już spadek ryzyka zakaźności – tłumaczył specjalista (więcej na ten temat).

Przypomniał, że zakażeni mogą szybko rozprzestrzenić infekcję na innych, szczególnie wtedy, gdy nie są przestrzegane zasady profilaktyki – noszenie maseczek, zachowanie odpowiedniego dystansu oraz higiena i dezynfekcja rąk.

Bookmark the permalink.

Comments are closed.