Wyjście do kina

 22 marca uczniowie naszej szkoły obejrzeli w DOK -u rewelacyjny film pt. ,, Sonata”.

„Sonata” nie tylko w przejmujący sposób opowiada prawdziwą historię źle zdiagnozowanego Grzegorza Płonki, ale przede wszystkim jest pięknym filmem o relacji zniewolonego ciała i pragnącego wolności umysłu. Reżyser Bartosz Blaschke przywraca wiarę w kino humanistyczne.

Nie ma nic dziwnego, że historia osoby z niepełnosprawnością to temat sam w sobie chwytliwy, co może stanowić atut, ale i przedmiot krytyki. Trudno uciec w tego typu filmie od konwencjonalnej dramaturgii i emocjonalnego szantażu. Faktem jest, że w „Sonacie” udało się pokonać stereotypowe podejście i skromnymi, a przy tym pomysłowo i adekwatnie do fabuły dobranymi środkami przedstawiać poruszającą historię inspirowaną życiem Grzegorza Płonki.

Chłopiec urodził się jako wcześniak, obarczony szeregiem wad wrodzonych. Jego nadwrażliwość na dotyk została określona jako objaw spektrum autyzmu. Dopiero u 14-letniego Grzegorza stwierdzono ciężki niedosłuch zmysłowo-nerwowy. Gdyby w odpowiednim czasie prawidłowo postawiono diagnozę, mógłby rozwijać się i uczyć w zwykłej szkole.

Ale pod głuchotą chłopca skrywał się też wielki talent muzyczny. Dzięki rodzicom oraz implantowi słuchowemu Grzegorz zaczął poznawać dźwięki, słowa i muzykę, w której się zakochał. Akcja „Sonaty” rozpoczyna się na chwilę przed postawieniem przez lekarzy prawidłowej diagnozy, zmieniającej życie głównego bohatera.

„Sonata”: na drodze do spełnienia marzeń

Debiutujący w pełnometrażowym filmie reżyser i scenarzysta Bartosz Blaschke podszedł do tematu z dużą wrażliwością. Największe napięcie dramaturgiczne towarzyszy kolejnym krokom Grzegorza na drodze do spełnienia marzeń, np. kiedy niesłyszący staje przed komisją rekrutacyjną w szkole muzycznej czy spotyka się z dziewczyną. Kibicujemy Grzegorzowi, czekając z zapartym tchem, co wydarzy się w kolejnej scenie. Bo ten intymny dramat psychologiczny w pewnych momentach staje się emocjonalnym rollercoasterem, gdzie łączy się poczucie humoru i wzruszenie.

Film Bartosza Blaschkego z ciepłym stosunkiem do bohatera, specyficznym, bliskim filmowi dokumentalnemu realizmem oraz szacunkiem dla szczegółu bliski jest stylowi kina-prawdy.

Nie byłoby tak dobrego filmu bez aktorów. Istotne są postaci rodziców — Małgosi i Łukasza, którzy podejmują walkę o powrót do normalnego życia, co w konsekwencji nadaje sens ich życiu. W te role wcielili się Małgorzata Foremniak i Łukasz Simlat. W obu kreacjach widać zaangażowanie i ogrom pracy włożony w wiarygodne oddanie emocji opiekunów. Największe brawa należą się jednak Michałowi Sikorskiemu jako Grzegorzowi Płonce, który stworzył zniuansowaną kreację aktorską na miarę wielu nagród (doceniony w kategorii profesjonalny debiut aktorski przez jury ubiegłorocznego festiwalu w Gdyni).

„Sonata”: pochwała życia i hartu ducha

„Sonata” jest pochwałą życia, ale przede wszystkim — hartu duchu i potęgi ludzkiej determinacji. To świadectwo tego, co może czuć i myśleć człowiek zamknięty w swoim ciele, pokrzywdzony przez los, determinowany brakiem dostępu do profesjonalnej pomocy medycznej i edukacji. Obrazując paradoksy biurokracji, film potrafi poruszyć widza i przekazać mu uniwersalną historię o niezgodzie na traktowanie osób z niepełnosprawnościami jak ludzi drugiej kategorii.

„Sonata” jest więc refleksją na temat respektowania wszelkich naszych praw, a więc miłości do drugiego człowieka. Kino społecznie zaangażowane, ale przede wszystkim skromny traktat o ludzkiej godności.

Bookmark the permalink.

Comments are closed.