Już wkrótce będziemy obchodzili święto Wszystkich Świętych, czyli Święto Zmarłych, inaczej Zaduszki. Warto wiedzieć , jaka jest geneza i tradycja tego święta.
W tym roku Zaduszki będą szczególne ze względu na pandemię covid – 19. Pamiętajmy, odwiedzając groby swoich bliskich zmarłych, o zachowaniu zasad bezpieczeństwa.
Przypadające 2 listopada Zaduszki to szczególny czas odwiedzin grobów bliskich zmarłych i refleksji na sprawami ostatecznymi. Dzień Zaduszny jest związany z polską obrzędowością.
Geneza obchody święta
2 listopada to dzień Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych. Święto ustanowił w 998 roku opat z klasztoru w Cluny – św. Odillon. Wprowadzając nowe święto kościelne, chciał ustanowić przeciwwagę dla popularnych w całej Europie pogańskich zwyczajów mających na celu upamiętnienie zmarłych. W XIV wieku ten dzień został na stałe wpisany do kalendarza liturgicznego Kościoła Rzymskokatolickiego. Dzień Zaduszny ma obecnie w Kościele rangę wspomnienia obowiązkowego wszystkich wiernych zmarłych. Obchody liturgiczne obejmują tzw. oficjum, czyli odmawiane kilka razy w ciągu dnia publicznych modlitw, trzykrotne odprawienie Mszy świętej i procesję. Kapłan tego dnia ma na sobie czarne szaty – kolor żałoby. Wraz z wiernymi wspomina zmarłych pokutujących za grzechy w czyśćcu, czyli takich, którzy za pewne przewinienia nie mogą jeszcze wejść do nieba.
Zaduszki – czas wielkich ognisk
Zaduszki bardzo mocno zadomowiły się w polskiej kulturze. Do ich utrwalenia przyczynił się narodowy wieszcz doby romantyzmu – Adam Mickiewicz, opisując związane z nimi obrzędy w „Dziadach”. Posiadający pogańską genezę zwyczaj „dziadów” był kultywowany na terenie wschodniej Polski, Litwy, Prus i Kurlandii. Obrzęd w niektórych regionach kraju był obchodzony jeszcze na początku XX wieku. Wierzono, że w nocy z 1 na 2 listopada na ziemię tłumnie przybywają dusze z zaświatów.
By ułatwić im podróż, na rozstajach dróg i polach rozpalano wielkie ogniska. Uważano, że zaduszkowy ogień ogrzeje wędrujące duchy. Powszechna była wiara w oczyszczającą moc takiego ognia, dlatego zawsze podkładano go pod chrust zgromadzony na grobach osób zmarłych nagłą śmiercią, szczególnie samobójców. Drzewo pod te ogniska zbierano przez cały rok. Każdy, kto przechodził przez skrzyżowanie lub koło grobu dorzucał gałązkę. Ognisko miało także odpędzać demony i przyciągać dobre duchy. Na przełomie XVII i XVIII wieku ogniska stopniowo zaczęły być wypierane przez małe świeczki zostawiane na grobach.
„Na Zaduszki przychodzą z tamtego świata duszki”
Wszystkie niezbędne porządki starano się wykonać przed 1 listopada, kiedy z zaświatów mieli przybyć pierwsi goście. Przez dwa pierwsze dni listopada surowo zakazane było tkanie, prządzenie, maglowanie, a nawet gotowanie. Uważano, że wykonując te czynności, można łatwo skaleczyć ducha, który rozgniewany mógłby sprowadzić nieszczęście na domowników. Jeśli jakiś przedmiot spadł na podłogę, nie podnoszono go, twierdząc, że może się przydać zabłąkanej duszy.
2 listopada był nacechowany zadumą i powagą. W przeciwieństwie do Wszystkich Świętych nie składano odwiedzin. Unikano nawet wychodzenia z domu. Przez cały czas liczono się z obecnością tajemniczych przybyszów, dlatego starano się poruszać się tak, by ich przypadkiem nie uderzyć.
Zaduszkowy obrzęd „dziadów”
Po zapadnięciu zmroku rozpoczynał się obrzęd „dziadów”. Jego nazwa pochodzi od słowiańskiego słowa oznaczającego przodków. Na początku wywoływano po imieniu zmarłych członków rodziny. Wierzono, że spragnieni gościnności i bliskości na pewno przybędą odwiedzić krewnych przez uchylone drzwi i okna. Na stole przybranym świątecznym obrusem nie mogło zabraknąć specjalnie przygotowanych na tę okazję potraw: chleba, kaszy, bobu i kutii.
Czasem zdarzało się, że do drzwi zapukał błądzący dziad – żebrak, proszący o jedzenie. Takim przybyszom nigdy nie odmawiano gościny. Powszechnie uważano żebraków za tajemniczych ludzi o nieznanym pochodzeniu, którzy z racji podeszłego wieku mieli czas na kontemplację i już wkrótce mieli spotkać się z Bogiem. Z tego powodu ofiarowywano im modlitwy za zmarłych, sądząc, że modlitwa dziada jest niezwykle skuteczna. Żebracy często mieli przy sobie dewocjonalia poświęcone w miejscach pielgrzymek, których używali do modlitw. Często uważano, że rodzinę odwiedza zmarły, który właśnie przybrał postać nędzarza. Podczas uczty dziad dzielił się opowieściami i życiowym doświadczeniem, które zdobył podczas licznych wędrówek. Zdarzało się, że pełnił funkcję guślarza – przewodniczącego spotkania, który za pomocą duchów starał się przewidzieć przyszłość. Dowodem na przybycie duchów w zaduszkową noc miały być pozostawione przez nie okruszki na stole lub w obejściu.
Pod koniec XIX wieku popularne stały się, szczególnie w miastach, okolicznościowe loterie organizowane przez jałmużników. W zabawie można było wygrać drobne upominki. „Dziady proszalne” w zaduszkowy wieczór często ustawiały długie podłużne stoły przy cmentarzach, zasiadając do uczty przyrządzonej z podarowanych im dzień wcześniej datków.
2 listopada obecnie
„Dziady” i inne obrzędy związane z przywoływaniem duchów zmarłych odeszły już do przeszłości. Stały się częścią legendy o dawnych zwyczajach ludowych. Pomimo upływu lat, Zaduszki wciąż pozostały dniem zadumy, rozmyślań o śmierci i odwiedzania grobów zmarłych bliskich.