Szef GIS o koronawirusie: spodziewamy się wzrostów zachorowań w ciągu najbliższego miesiąca
Spodziewamy się wzrostów zachorowań na COVID-19 w ciągu najbliższego miesiąca – przyznał główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas podczas zorganizowanej 21 września konferencji inaugurującej kampanię społeczną Make Sense „Rak głowy i szyi nie czeka, zgłoś się do specjalisty”. Napisała o tym „Polityka Zdrowotna”.
GIS na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem
21 września rozpoczął się VIII Europejski Tydzień Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi. Celem organizowanych w tym roku wydarzeń jest wczesne wykrywanie nowotworów głowy i szyi. Wczesna diagnostyka ma kluczowe znacznie dla skutecznego leczenia i ograniczenia ryzyka okaleczenia chorego. Służy temu kampania edukacyjno-informacyjna Make Sense, odbywająca się w tym roku pod hasłem „Rak głowy i szyi nie czeka, zgłoś się do specjalisty”.
Na konferencji inaugurującej kampanię obecny był główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas, który mówił również o obecnej sytuacji związanej z epidemią COVID-19, podkreślając, że GIS jest na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem.
– Spodziewamy się wzrostów (nowych przypadków infekcji koronawirusem SARS-CoV-2 – przyp. red.) w ciągu najbliższego miesiąca. Około 15 października będziemy mieli jeszcze więcej, które planowaliśmy, o ile można powiedzieć planowaliśmy, spodziewaliśmy się tego. Dzieci wróciły do szkoły – mówił Jarosław Pinkas.
Jak podaje „Polityka Zdrowotna”, szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego zwracał uwagę, iż pomimo wzrostu zachorowalności, „liczba pacjentów pod respiratorami nie jest duża, dzisiaj 82, przy stosunkowo dużych wzrostach (nowych zakażeń – przyp. red.) w zeszłym tygodniu”.
„Musimy zadbać o to, aby dostęp do opieki zdrowotnej nie był w istotny sposób hamowany przez koronawirusa” – podkreślał Jarosław Pinkas, mając nadzieję, że dzięki stosowaniu zasad sanitarnych i środków ochrony osobistej „uda się przejść, tak jak do tej pory, w miarę suchą stopą”.
„Chcemy przekonać ludzi, by nie bali się zasięgać pomocy specjalisty”
Na nowotwory głowy i szyi coraz częściej chorują ludzie młodzi, czterdziesto-, a nawet trzydziestolatkowie – alarmują specjaliści.
Jak wynika z danych przedstawionych przez prezesa Polskiego Towarzystwa Nowotworów Głowy i Szyi prof. Wojciecha Golusińskiego, w okresie lockdownu pacjenci o 35 proc. rzadziej zgłaszali się z chorobami nowotworowymi, niż jeszcze rok wcześniej. Liczba kart DiLO (Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego) w okresie od marca do maja 2020 r. spadła o 25 proc. w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej. Również niektóre szpitale na pewien czas ograniczyły przyjmowanie pacjentów.
– Nie znaczy to jednak, że schorzenia te rzadziej występowały – podkreślił prof. Golusiński, który jest kierownikiem Katedry i Kliniki Chirurgii Głowy, Szyi i Onkologii Laryngologicznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, a także autorem Ogólnopolskiego Programu Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi. Choroba rozwija się i wielu pacjentów za jakiś czas zgłosi się do lekarza z bardziej zaawansowanymi objawami choroby, kiedy leczenie jest trudniejsze (za PAP).
Przed pandemią COVID-19 u ponad 60 proc. pacjentów w chwili diagnozy choroba była już w stadium zaawansowanym. Spośród tych chorych, 60 proc. umierało w ciągu pięciu lat. Na dodatek nowotwory głowy i szyi, szczególnie te wykryte w późnym stadium, mogą powodować utratę mowy, zaburzenia podstawowych zmysłów oraz zniekształcenia twarzy.
– Chcemy przekonać ludzi, aby nie bali się zasięgać pomocy specjalisty, kiedy zauważą chociaż jeden z niepokojących objawów, utrzymujących się dłużej niż trzy tygodnie – przekonywał specjalista.
Są to: pieczenie języka, niegojące się owrzodzenie, czerwone albo białe naloty w jamie ustnej, przewlekła chrypka, zatkany z jednej strony nos oraz krwawienie z nosa, guz na szyi, trudności przy przełykaniu i ból gardła.